- Panie
Creator! Proszę poczekać!- zawołałem resztką tchu za Szefem znikającym właśnie
w windzie. Przyśpieszyłem bieg (dzienny przelot już wykorzystałem, moje
skrzydła zwisały smutno na plecach). Szef na szczęście zwrócił na mnie uwagę i
przytrzymał drzwi piętrolotu.
- Witam
ponownie panie Hermes. Jakieś nowości?- zapytał z błyskiem w oku.
- I to
jakie. To na co pan tak długo czekał! Góra trzy ziemskie księżyczki i koniec
ludzi. Tyle, że ta ostatnia sama się w trumnie nie zapuszkuje. Depesze jej jakąś czy kogoś posłać? Sam bym się
chętnie wybrał. Ostatnio byłem niżej jak Marysia z Józkiem ta utknęli. Dwa
tysiące i trzydzieści ziemskich piruetów temu!
- Nie
Gabryś, zostajesz. Ona sobie da radę, a mi cię trzeba tutaj. Słuchaj wiadomość
super, leć wyjmij ze skarbca teczkę z numerem 2033#Godsend8+ i roześlij
polecenia, tam wszystko jest napisane co komu i jak. I podeślij mi Michała do
biura.
„ Oho,
Michaś jedzie na wierch. Zaczyna się!” – pomyślałem i podekscytowany wysiadłem
z windy
***
- Szefie?
- Michał?
Chodź, chodź. Musimy pogadać. W końcu odpowiem na te twoje pytania.
- Zaczyna
się? Tato? Powiedz, że się zaczyna.- spojrzał na mnie bystro, szybko, ciekawie.
- Oj
Michaś, taki duży z ciebie Archanioł a jeszcze się na rzeź nie napatrzyłeś? Ale
zgadłeś, Początek jest tuż przed nami.
***
- Czyli z miliarda ziemskich cmentarzy, z septylionów trumien i kurhanów
wyfruną Anioły?- zapytał wytrzeszczając błękitne oczy.
- Dokładnie tak. Ale nie ze wszystkich. Selekcja, sam rozumiesz. Kto
przestrzegał prawa za życia i szkolił się na mojego żołnierza powstanie jako
Anioł. Wszyscy mieli wybór: my albo Smażalnia. Frytki odrodzą się jako
wilczury, demony lub czorty różnej rangi.
- A skremowani? Przecież nie mają już ciała. Czy ich dusze przed
przeobrażeniem nie uleciały bezpowrotnie?
- Są trochę jak feniksy, lubią ogień, tak to ujmijmy. To nasza
najlepsza broń.- orzekłem z dumą.
- Co to znaczy?
- Wyklują się tu z jaj jako potężne Gryfnioły. W odpowiednim momencie
wejdą do Świętego Płomienia Ducha i pojawią się w paleniskach Jehowy. Jestem
pewny, że aż upuści kociołek grochówki,
gdy Joanna d’Arc zjawi się w jego komnacie z Promieniem, który specjalnie dla
jej delikatnej rączki wyciosałem z rdzenia słonecznego.- zaśmiałem się
wyobrażając sobie całą sytuację.
- Jaką liczbą Gryfniołów będziemy dysponować? I co z tymi co woleli
pójść na Frytki?- zmarszczył czoło mój główny dowódca.
- Frytki
się nie wyklują. Są ładunkami wybuchowymi. Bezwolnymi, ale czorty wygrzebią je
ze swoich ognisk. Sposób zapalenia jak u nitrogliceryny tylko efekty dość
słabe. Co do liczności, to mamy wystarczająco Gryfniołów by z każdego paleniska
w Smażalni wyszła pełna grupa.
***
Szkolenia
rozpoczęto natychmiast, wszyscy sprytni, święci i męczennicy zostali mianowani
na wyższych rangą i mieli (każdy) po pełnej jednostce.
***
Patrzyłem jak Cheruby uwijają się przy organizacji
dodatkowych szkoleń. W końcu nadszedł Początek, bez Jehowy.
„Dawno, bo cztery czy pieć trylionów piruetów ziemskich temu
niechcący spowodowałem wybuch. Byłem młody. Próbowałem pozbyć się mojej ciemnej
strony. Tak powstał Jehowa. A ja Jahwe, doznałem roztrzasku na trzy oblicza.
Ponieważ wybuch zabił wszystkich bogów dostałem ich moc i byt jako oblicze
Ducha. Oblicze Ojca to moc i byt mojego Stwórcy: Czasu. Ostatnie oblicze to mój
własny byt jako Losu. Ja Jestem. Jestem Losem. Jestem Jahwe Creator. Mój
bliźniaczy byt Jehowa chce skraść moc i byty, które posiadam by otworzyć
przejście do równoległej rzeczywistości. A to oznacza zagładę istot, które
rzekłem, planety, którą rzekłem. Swiata, który powstał na jedno moje Słowo.
W równoległej rzeczywistości druga połowa bytu Jehowy jest
Wszechwładcą i więzi resztę mnie. Łącząc się w cały byt zyska wystarczająco
mocy by unicestwić Prawdę. Dlatego muszę zwyciężyć go tu i po drugiej stronie
lustra. A gdy to zrobię bramy Edenu ponownie się otworzą a byty wewnątrz mnie
odzyskają wolność i boskość. Może wtedy opowiedzą mi, co było przedtem. Przede
mną.”
Wróciłem
do biura, spisywać strategię. Ostatnia wojna.
***
„Drzewo Poznania Dobra i Zła”
Drzewo
owocujące, w którym zamknięto ciemne strony boskich bytów, oprócz Czasu który
ulokował się w Jehowie zaraz po wybuchu.
Po zjedzeniu
jabłka Ewa rozpoczęła Wielki Test Woli ludzkości. Zakodował się w DNA jej i jej
dzieci.
Po
zjedzeniu jabłka Adam rozpoczął Wielki
Test Woli ludzkości. Zakodował się w DNA jego i jego dzieci.
***
„Jehowa
Destructor”
Zła część bytu Jahwe. Posiada jednakową wartość mocy,
dlatego wojnę Dobra i Zła rozstrzygną ludzie.*
Jehowa spłodził Słowem syna:
Kłamstwo.
*Dokładniej
ich duchowe byty po ukończeniu osobistych Testów Woli.
***
Ugryzła wręcz łapczywie. Sok owocu ściekł z jej ust po brodzie, a całe ciało przeszył elektryczny ból, który zakodował każdą komórkę. Podała owoc mężowi.
To był początek Końca.
***
Wbiła Promień celnie. Wzięła go nie z zaskoczenia.
Miał do niej słabość, a ona była piękna. Na jej widok, jako Gryfnioła, aż upuścił kociołek i choć rozlana zupa parzyła go w kopyta przywołując do realnego stanu rzeczywistości- on uległ jej jaśnieniu. Jednocześnie fascynowała go jako niewinny byt, ale wyobraźnię drażniła wizja Johanny w równoległej rzeczywistości. Wiedział, że musi uciekać, wołać po kogoś, ale nie mógł się poruszyć. Wyszeptał jej imie i ciężko opadł na kolana. A ona wbiła Promień celnie, dokładnie w punkt zespolenia. Trucizna z jego żył trysnęła jej prosto w twarz, ściekając niczym sok zakazanego owocu.
Jego byt wciąż klęczał w zupi, oczy zastygły zaszklone. A Promień aż poczerniał od trucizny w której został zanurzony.
- Mój syn mnie pomści.- wycharczał. I zamilkł. Na zawsze.
To był początek. Początek Wieczności. Bez Jehowy. Koniec Zła.
__________________________
Krótkie, słabe. Ciekawe czy podchodzi pod bluźnierstwo? Jeśli tak, to nieumyślnie.