Przy wietrze trzepoczesz skrzydłami
Jakby miał ci on pomóc
Wiecznie gotowe
Wiecznie poderwane do lotu
Wiecznie w stronę Słońca
Pokryte głębokimi bliznami dorastania
W naszym niełatwym do życia świecie
W dole trawy biją ci pokłony
Trzciny szepczą kojące słowa nadziei
Śpiewem dookoła wyśmiewają twoje
Powoli próchniejące marzenia ptaki.
II
Po wiekach udręki
Po wiekach wspinania się wyżej i wyżej
Kiedy już całkiem ziemia zechce cię pochwycić
Przyjdzie człowiek i przerwie to co
Niweczyło twoje próby ucieczki w niebo
Polecisz iskierką
Oddasz ciepło spełnienia marzeń
Chwilę zabłyśniesz wśród gwiazd.