wtorek, 2 czerwca 2015

Monolog o Księżycu

Monolog o Księżycu
Kochany, opowiem Ci dziś
czym jest Księżyc
Bez Słońca 

cichą

samotną
zagubioną w ciemności Wszechświata
skałą
       do płaczu
       do wyrywania włosów
       krzyków do lustra
       i strachem przed zamknięciem oczu
       tlenu jej zbyt mało by móc oddychać

       postawić na niej stopę ciężko

       a jej pył smakuje potem
                                łzą
                                świeżo zakrzepłą krwią

Widzisz Kochany, Księżyc jest niczym. 

Ot, kamyczek 
siedem całych i trzy dziesiąte tryliardów twoja głowa
Jest pięknym kamyczkiem mówisz, 
piękniejszym od Twej zacnej skroni.
Zwróć uwagę, jest tak tylko gdy iskrzy się w Słońcu
Widzisz go tylko gdy iskrzy się w Słońcu
bez niego jest niemal niczym
niemal nie istnieje
W promieniach zachwyca.

Pytasz, dlaczego tak nagle rozmawiamy o Księżycu?

W naszym układzie

Ja iskrzę się Tobą, Kochany.


_________________________________________________________________________


All the pretty stars shine for you, My Love....


Nie wiem, czy jakikolwiek komentarz jest tu potrzebny. Po prostu odkrywam jak miłość zmienia i mnie i Wszechświat.

Cztery miesiące minęły a mój punkt widzenia nie przestaje mnie zaskakiwać i zachwycać.

3 komentarze:

  1. No się w końcu doczekałam nowego małego cudu c:

    OdpowiedzUsuń
  2. Te słowa się po prostu czuje.
    Zachwycająco piszesz. Tak że szkoda mi, że mnie zabrakło słów, by wyrazić to co Tobie się tu udało wyrazić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń